My postanowiliśmy podejść do problemu zupełnie inaczej, czyli wymyślić system całkowicie od nowa nie sugerując się niczym innym jak tylko dwoma istotnymi dla naszego klienta parametrami: funkcjonalnością i ceną – w tej kolejności. Przyjrzeliśmy się temu co jest główną funkcją systemu. Nie jest nią ani „inteligencja”, ani widowiskowość, ani bicie rekordów „nowoczesności”. Główną funkcją systemu jest sterowanie światłem. Ponad 90% używanych w systemie funkcji to włączanie, wyłączanie i regulacja oświetlenia. Co więcej, chodzi tu o sterowanie najnowszymi źródłami światła: diodami, taśmami, spotami LED w wersji mono (jednobarwne) i RGB (kolorowe). Wyżej wymienione systemy nie tylko nie robią tego w sposób właściwy – operują głównie funkcją włącz/wyłącz nie wykorzystując wszystkich zalet oświetlenia LED takich jak energooszczędność, łatwość zmiany jasności czy stałość barwy w funkcji jasności. Sterowanie zestawami barwnych LED RGB (np. taśmy) to w tych rozwiązaniach zupełna katastrofa. Te systemy po prostu sobie z tym nie radzą!
Dlatego zaczęliśmy od opracowania urządzenia mogącego spełnić wszystkie oczekiwania naszego potencjalnego klienta jeśli chodzi o sterowanie nowoczesnymi źródłami światła, głównie LED. Udało nam się. Mamy sterownik, a w zasadzie całą gamę sterowników mogących zaspokoić nawet najbardziej wyrafinowane oczekiwania użytkownika. Wystarczy porównać:
Funkcje* |
Sterownik |
Sterownik |
Włącz/wyłącz |
+ |
+ |
ściemnianie |
+ |
+ |
Ustawianie punktu maksimum |
+ |
- |
Ustawianie punktu minimum |
+ |
- |
Powolne rozjaśnianie |
+ |
- |
Powolne wygaszanie |
+ |
- |
Dodatkowe programy jasności |
+ |
- |
Timer |
+ |
- |
Sygnalizacja włączenia |
+ |
- |
*dokładne omówienie funkcji – w dalszej części
Tak samo działa sterowanie lampami żarowymi (żarówki i halogeny) i świetlówkami. Dla coraz częściej stosowanego oświetlenia RGB mamy grupę trzech sterowników różniących się funkcjami: od sterownika mającego 23 efekty świetlne, przez sterownik do manipulacji barwami, do sterownika podobnego jak do LED MONO ale z dodatkowymi funkcjami koloru. W systemach GIRA i LUXTRON brak w ogóle takich rozwiązań.
Następnym krokiem było usunięcie z układu tzw. jednostki centralnej – zaawansowanego i bardzo drogiego komputera sterującego wszystkimi funkcjami systemu. Już dzięki temu ruchowi obniżyliśmy koszt każdej realizacji o jakieś 20-60 tys. zł. Dodatkową zaletą takiego kroku było znaczne zwiększenie niezawodności sytemu. Jeśli w systemie GIRA dochodzi do awarii komputera sterującego wszystkimi funkcjami, rzadko bo rzadko, ale czasami się zdarza – staje cały system, gasną wszystkie światła – jak na scenie. U nas jeśli (teoretycznie, bo praktycznie się nie zdarza) ma awarię któryś sterownik – gaśnie jedno światło, reszta działa bez zakłóceń.
Pada więc pytanie: Jeśli nie ma jednostki centralnej, to co steruje całym systemem?! Otóż nic nim nie steruje, nie ma takiej potrzeby! Nasz system ma tzw. inteligencję rozproszoną. Składa się właściwie z samych końcowych sterowników, które w prosty ale skuteczny sposób komunikują się same ze sobą. Bez potrzeby posiadania jakiejkolwiek jednostki nadrzędnej. Co to daje? Przede wszystkim zdecydowaną obniżkę kosztów całej realizacji i jej wysoką bezawaryjność.
Niski koszt takiego rozwiązania bierze się z tego, że końcowa cena jest wprost i liniowo proporcjonalna do wielkości obiektu i skomplikowania systemu. Nasz „inteligentny dom” z dziesięcioma pokojami będzie kosztował (w przybliżeniu) 10 razy tyle co jeden „inteligentny pokój”. Warto przypomnieć, że w „ich” rozwiązaniach już na starcie trzeba wyłożyć sumę liczoną w dziesiątkach tysięcy – u nas jest to co najwyżej kilkaset złotych.
Tym wszystkim steruje właściciel naciskając wygodne przyciski lub nieduża, sztuczna inteligencja wtedy, kiedy właściciel nie chce, lub nie może naciskać.
Każde źródło światła lub zespół lamp ma swój osobny sterownik. Lampa sufitowa – jeden sterownik, sufit podświetlony MONO – jeden sterownik, sufit podświetlony RGB – jeden sterownik, lampka nocna lewa – jeden sterownik, lampka nocna prawa – jeden sterownik, zespół trzech kinkietów – jeden sterownik, listwa przypodłogowa RGB – jeden sterownik, osiem spotów na suficie w kuchni – jeden sterownik itd. Łatwo policzyć, nie wychodzi dużo.
Roleta – jeden sterownik, sterowane kontakty 230V – jeden sterownik, brama garażowa – jeden sterownik, włączanie ogrzewania – jeden sterownik. Kolejnych kilka klocków.
Teraz czujniki: czujnik światła – jeden sterownik, czujnik ruchu – tylko adapter, czujnik odległości tylko adapter, czujnik zamknięcia drzwi – jeden sterownik. Też jak klocki.
Trochę dodatkowej inteligencji włączającej lub wyłączającej grupowo – jeden sterownik. Całkiem mały klocek.
Klient potrzebuje wyłącznika czasowego do podnoszenia rano rolet lub (i) wyłączania oświetlenia akwarium – jeden sterownik czasowy. Miniaturowy pilot do uruchamiania kilkunastu scen – moduł sterowania pilotem. Klient chce z drugiego końca świata włączyć mamie ogrzewanie – moduł sterowania GSM, telefonem. Aplikacja na smartfona – sterownik łączności Bluetooth. To duże klocki, ale jeśli trzeba…
Ekran na ścianie do zabawy wszystkim – moduł sterowania zasobami. Bardzo duży klocek, ale jeśli klienta stać na taką zabawę, to czemu nie?
Składamy system jak z klocków. Tyle klocków ile trzeba, nic ponadto. Kosztuje tyle ile jest klocków – nic ponadto.
I jeszcze jeden wielki, ale niedrogi klocek – zespół zasilania, który też składa się z mniejszych klocków – tylu ile trzeba.
Proste, czytelne, łatwe do złożenia, do oszacowania, do wykonania.
Nie ma tego, co lepiej robią inni. Nie ma systemu ogrzewania – inni robią to lepiej, my się tylko podczepiamy swoim sterownikiem. Nie ma systemu bezpieczeństwa – inni robią to lepiej, my możemy się podłączyć. Nie ma routera, WiFi, kablówki i klimatyzacji – powód jak wyżej. Choć z drugiej strony, możemy karmić kota, a rybkom zapewnić oceaniczne światło ze wschodami i zachodami słońca.
Obok drzwi na ścianie jest podwójny wyłącznik, oczywiście GIRA lub inny, równie ekskluzywny. Naciskasz lewy przycisk – włącza się to co trzeba, np. górny plafon. Naciskasz prawy, włącza się coś ekstra np. wolno falująca kurtyna RGB. W środku masz na prawo od lustra wyłącznik wewnętrzny, sześcioprzyciskowy znów GIRA. Wewnętrzny dlatego, aby nie trzeba było wychodzić z łazienki żeby zmienić w niej oświetlenie. Lewy górny przycisk – to lampy wokół lustra, do makijażu; lewy środkowy – spoty na suficie, lewy dolny RGB w prysznicu. Teraz prawa strona: górny – plafon na suficie, środkowy – RGB podwieszonego sufitu, dolny – podgrzewanie lustra. To tylko tak na przykład. Każdy wybierze swoją wersję – z listy ponad 20 pozycji dla samej łazienki. Można wszystko włączyć lub coś wyłączyć nie ruszając się z wanny, bo przy wannie są dodatkowe przyciski np. ten od sceny z przytłumionym światłem, aby można było spokojnie oglądać TV leżąc w kłębach piany.
Przy wychodzeniu, naciska się znów lewy przycisk przy drzwiach i wtedy powoli gaśnie wszystko co było włączone. Zostaje np. tylko lekko podświetlona aureola dookoła sufitu tak, aby dziecko, gdy idzie w nocy do łazienki, nie musiało włączać światła. Wygodne, prawda?